Arnie jest wodzem Onondagów. Spotkałem go pierwszy raz dziewięć lat temu, pokazywał mi wtedy rezerwat Irokezów nad Grand River w Ontario. Woził mnie to tu, to tam, zawiózł mnie też do Długiego Domu Kajugów w Sour Springs. Ten Długi Dom nie był specjalnie długi, był to po prostu dom, zbudowany z ogromnych bali drzewnych. We frontowej ścianie miał drzwi po lewej stronie i malutkie okienko pośrodku. Zapytałem wtedy, czy do środka można wejść. Arnie powiedział, że jest to święte miejsce, otwierane tylko na czas ceremonii. Na pytanie, czy podczas ceremonii mogę być obecny powiedział, że nie widzi przeszkód, ale żadnej ceremonii w najbliższym czasie nie ma.
Ceremonie w Długim Domu odbywają się nieregularnie i mają się nijak do europejskiego kalendarza. Irokezi to lud tradycyjnie rolniczy i ceremonie związane są z pojawiającymi się darami ziemi, ale ich daty zależne są od obserwacji przyrody, a nie ustalone raz na zawsze w kalendarzu. Tych ceremonii jest kilkanaście w roku. Jedynie ostatnimi czasy ich daty dostosowywane są nieco do kalendarza, a to dlatego, że większość uczestników pracuje i dlatego ceremonie odbywają się w niedziele.
Stwierdzenie, że Arnie General jest „wodzem” Onondagów jest trochę mylące. Jego prawdziwy tytuł brzmi royane, co tłumaczy się zwykle na „szlachetny”. Godność ta istnieje wśród Irokezów przynajmniej od czasów, kiedy Deganawida chodził po ziemi. Deganawida, czyli Przynosiciel Pokoju (jego imię jest święte i nie powinno być wymawiane), nie był zwykłym człowiekiem. Jego matką była dziewica, a ojcem sam Stworzyciel Świata. Chodził on po ziemi na długo przed przybyciem białego człowieka i to on nakłonił wojujące bez ustanku plemiona Irokezów, by zakopały topory i rozwiązywały konflikty rozmawiając. Ustalono, że w Długim Domu Onondagów spotykać się będzie pięćdziesięciu royane, reprezentujących wszystkie pięć narodów irokeskich i tam, w drodze rozmowy, rozwiązywac będą wszelkie spory. Jeśli jeden z owych pięćdziesieciu royane umrze lub zostanie odwołany, na jego miejsce natychmiast wybrany zostanie następny. Tylko mężczyźni mogą być royane, ale tylko kobiety mają władzę ich wybierać i odwoływać. Z czego wynika, że royane bardziej przypomina członka parlamentu, niz „wodza”, który rozkazuje wojownikom.
Owe pięć narodów to Seneka, Kajuga, Onondaga, Oneida i Mohawk. Później dołaczył do nich jeszcze lud Tuskarora, dlatego dziś się mówi o Sześciu Narodach – jest to poniekąd synonim nazwy „Irokezi”. Pięćdziesięciu wodzów do dziś spotyka się w Długim Domu Onondagów. Irokezi uważają, że w wyniku przegranych wojen zrzekli sie większości swych ziem, ale nigdy nie zrzekali się suwerenności. W wojnach prowadzonych przez aliantów, do dziś biorą udział oficjalnie jako sojusznicy, nie jako poddani Korony Brytyjskiej. Weterani na uroczystościach pojawiają się w mundurach Sześciu Narodów. Mają własne reprezentacje sportowe na międzynarodowych zawodach, własną flagę i nawet własne paszporty. Paszporty te wydawane są w imieniu Rady Sześciu Narodów. Ale Długi Dom Onondagów to nie tylko budynek parlamentu, to także dom modlitwy. Długi Dom Kajugów w Sour Springs jest tylko domem modlitwy, świętym miejscem, do którego można wejść tylko podczas ceremonii.
Długi Dom nazywa się tak dlatego, że niegdyś Irokezi mieszkali w domach komunalnych, które rzeczywiście były długie. Kryte były od góry do dołu gontem z kory drzewnej. Mieszkało w nich wiele rodzin, odbywały się też tam ceremonie. Jednakże już w XVIII wieku Irokezi zaczęli przyjmować wiele zwyczajów białego człowieka, takich jak sposób uprawiania ziemi i hodowli zwierząt, zaczęto też budować domy zamieszkałe przez jedną rodzinę. Zaczynało wyglądać na to, że zaniknie również dawna religia, którą Irokezi też przejmą od białego człowieka. Niektórzy tak właśnie zrobili, ale nie wszyscy, bowiem wtedy właśnie pojawił się prorok, który odnowił religiną tradycję Długiego Domu.
Prorok ów miał na imię Piękne Jezioro. Za młodu był dzielnym wojownikiem, ale odkąd zmuszony był zamieszkać w rezerwacie – popadł w melancholię. Pewnego dnia w domu nagle stracił przytomność i upadł, a kiedy po kilku dniach chciano go pochować – on nagle wstał i oświadczył, że był właśnie w Krainie Poziomek i rozmawiał z wysłannikami Najwyższego. Kraina Poziomek to irokeskie niebo; starzy Irokezi powiadaja, że człowiek umierając czuje najpierw zapach poziomek. Tak więc Piękne Jezioro był w Krainie Poziomek i otrzymał od Najwyższego Dobrą Nowinę, którą miał przekazać swemu ludowi. Dobra Nowina Pięknego Jeziora popierała przejęcie niektórych zwyczajów białego człowieka – sposobu uprawy roli czy budowy domów – ale jednocześnie wprowadzała kilka surowych zakazów. Zgodnie z tym proroctwem do ciężkich grzechów należy picie alkoholu i przerywanie ciąży. Indianie posiadali rozległą wiedzę na temat zielarstwa, znali więc również zioła poronne; w czasach narodowej klęski były one stosowane nagminnie i populacja drastycznie spadała. Zdaje się, że proroctwo Pięknego Jeziora przyczyniło się do zatrzymania tego procesu. No i oczywiście dawne ceremonie miały być nadal wykonywane, tyle że w osobnym domu. To właśnie jest ten Długi Dom, który wcale niekoniecznie musi być specjalnie długi.
Odwiedziwszy Arniego ponownie po dziewięciu latach, przypomniałem mu rozmowę o Długim Domu. Zapytałem, czy może w najbliższym czasie będzie jakaś ceremonia i czy mógłbym w niej wziąć udział. Arnie chwycił za telefon i przez chwilę rozmawiał w języku, którego nie rozumiałem. Potem powiedział:
– OK, przyjdź w najbliższą niedzielę do Sour Springs – powiedział. – Tylko przynieś ze sobą jakiś dar, coś do jedzenia. Na zakończenie ceremonii jest wspólny posiłek i wszyscy dzielą się jedzeniem.
Przyjechałem tam w niedziele z Marysią trochę zawczasu. Ceremonię miał prowdzić royane Kajugów Cleve General (to do niego właśnie dzwonił Arnie), ale go jeszcze nie było, a przed otwartymi drzwiami stała grupka kobiet. Niektóre starsze panie ubrane były w stroje, które wyglądały na dawne odświętne ubiory, ale które nijak się miały do naszego wyobrażenia o stroju Indianek. Mężczyźni przyszli w swoich codziennych ubraniach, bez żadnych indiańskich akcentów. Po chwili przyjechał Cleve i wywiązała się dyskusja na temat możliwości naszego udziału w ceremonii. Najwyraźniej nie wszystkim się ten pomysł podobał, choć w końcu zostaliśmy zaproszeni, z zastrzerzeniem, że nie będziemy robić zdjęć i pisać notatek.
Długi Dom w Sour Springs ma dwa wejścia, jedno (od frontu) dla kobiet i drugie (z tyłu) dla mężczyzn. Wewnątrz kobiety i mężczyźni siedzą osobno na ławach ustawionych wokół ścian. Pośrodku są dwa piecyki oraz dwie ławy dla bębnistów.
Jak wygląda modlitwa w Długim Domu? Na początku była dość długa przemowa wygłoszona przez royane Cleve Generala w języku kajuga. Czułem się trochę jak na irokeskim kazaniu. Ale to był tylko wstęp, potem były tańce, różne tańce, wszystkiego razem trzy godziny.
Modlitwa w Długim Domu to tańce. Inaczej niż w czasie powwow, korowód obchodzi pomieszczenie w kierunku przeciwnym do ruchu słońca. W czasie jednego z tych tańców na środku podłogi postawiono kocioł z gęstym czerwonym napojem. Spróbowałem. Był to sok poziomkowy. Pachniał poziomkami.
Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Fenrych
|