Informacja o planach sprzedaży Fawley Court wzbudzała emocje, a sama sprzedaż, już dokonana, takich emocji nie wzbudza. Emocje brały się z bezradności, co z tym obiektem zrobić. Więc jak obiektu już nie ma, nie ma też bezradności i związanych z tym emocji. Taki wywód przedstawił ksiądz Wojciech Jasiński, przełożony Fawley Court. Nie wiedziałem, że księża są też specjalistami od emocji.
|
Od duchowości tak, teologii – jak najbardziej, ale emocje… Zawsze myślałem, że nauka zajmująca się emocjami to świecki wymysł, nawet szatański, który to, co nadprzyrodzone sprowadza do zewnętrznych zachowań człowieka. Przyczyna i skutek, chemia i geny – tylko to się liczy, a wnioski są naukowo udowodnione.
Cyniczne wypowiedzi księdza Jasińskiego, wzorowane na twardych regułach interesu, lekceważą drugiego człowieka, któremu, jak sam twierdzi, chce służyć.
Często słyszę – księża są też ludźmi i ulegają ludzkiej ułomności. Nie sposób temu zaprzeczać, niemniej jednak to właśnie ksiądz z racji swojego powołania powinien unikać ludzkich słabości, lekceważenia wiernych, czyli człowieka, czyli chrześcijańskiego przesłania.
Czym innym, jak nie grzechem arogancji jest stwierdzenie: „To było dla mnie znamienne, że od, powiedzmy, wakacji nie pojawiały się żadne artykuły w gazetach. Nie miałem żadnych telefonów, żadnych emaili, żadnych rozmów, które byłyby jakoś tam oskarżające nas. Myślę, że też emocje się nieco wyciszyły.”
Otóż, proszę księdza, były protesty, były propozycje i prośby, żeby dla dobra sprawy nagłośnienie medialne wyciszyć. Czy ksiądz o tych negocjacjach nie był informowany, nie uczestniczył w nich, nic o tym nie wiedział?
Ksiądz Jasiński w swojej wypowiedzi podkreśla zalety konsekwentnego działania, które było na tyle konsekwentne, że od samego początku ignorowało dobrą wolę wiernych, którzy słusznie, z racji składanych przez lata ofiar, czują się współwłaścicielami ośrodka. Zwyciężyła determinacja księży Marianów, równie wielka,, jak determinacja założyciela Fawley Court księdza Jarzębowskiego, z tą tylko różnicą, że pierwsi sprzedali to, co on założył wbrew wszystkim przeciwnościom losu i z pomocą wiernych.
Co stanie się z grobem ks. Jarzębowskiego na cmentarzu przy kościele św. Anny w Fawley Court i szczątkami innych zmarłych tam spoczywającymi? Co się stanie z samym kościołem? Jakie warunki, jeśli w ogóle, postawili księża Marianie w akcie sprzedaży? Za ile sprzedano obiekt wyceniany początkowo na ponad 20 mln funtów? Kto jest nowym właścicielem? Dlaczego nie ma odpowiedzi na tak ważne pytania? Kupujący zastrzegł sobie zachowanie tajemnicy transakcji, na co Marianie się zgodzili? W zwykłych umowach biznesowych stosuje się takie praktyki, ale sprzedaż Fawley Court była czymś więcej niż sprzedażą atrakcyjnej wiejskiej posiadłości. Te pytania powinien również znać nabywający. Czy księża Marianie czekają z odpowiedzią na te pytania aż emocje opadną?
Jest to kolejna gra na zwłokę, bo wszystko w końcu przycichnie, zastygnie… w symbolu, a my Marianie pozostaniemy, i nawet najwięksi nasi przeciwnicy w chwili ostatecznej będą nas potrzebować.
Grzegorz Małkiewicz
|