Wydaje się, że dwuwymiarowe badania USG powoli odchodzą do lamusa...
– Procedurą podstawową w badaniu ultrasonograficznym jest badanie dwuwymiarowe.
Narządy jamy brzusznej i miednicy, w przypadku ginekologicznym, czy płód, w przypadku położniczym, są rzutowane na ekran monitora i pokazane w postaci 2D. Jednakże coraz więcej nowoczesnych gabinetów na świecie oferuje swoim pacjentkom USG trójwymiarowe. Badanie to pozwala z wyprzedzeniem zobaczyć czy dziecko nie ma rozszczepu wargi lub innych widocznych deformacji na twarzy, pokazać ciągłość kręgosłupa i prawidłowość struktur powierzchownych u płodu.
W którym tygodniu ciąży można z całą pewnością określić płeć dziecka?
– Podanie określonego tygodnia, w którym bez wahania można określić płeć jest dość ryzykowne. Rodzi to bowiem określone oczekiwania. Dla asekuracji podaje się, że płeć dziecka widać w połowie ciąży. Aczkolwiek czasem już nawet w dwunastym tygodniu można z całą pewnością stwierdzić, że będzie to chłopiec. Jest jednak i druga strona medalu. W niektórych kulturach, matki, gdy dowiedzą się, że nienarodzony maluch jest płci żeńskiej, zabiegają o usuniecie ciąży. Dlatego też w części brytyjskich szpitali, ultrasonografista nie podaje płci dziecka, nawet na życzenie. Bo jeśli nie można udokumentować płci na zdjęciu, to lepiej nie spekulować. Zawsze decyzję o przekazaniu rodzicom, jaka jest płeć dziecka, należy dobrze przemyśleć. Zdumiewają mnie określenia, używane przez niektórych polskich lekarzy, że np. będzie to na 76 procent chłopiec. Skąd oni biorą te procenty?
Czy badanie trójwymiarowe jest dla płodu całkowicie bezpieczne?
– Dawka stosowana w USG trójwymiarowym jest całkowicie bezpieczna dla płodu. Nie ma udokumentowanych przeciwskazań do stosowania badania 3D, nawet we wczesnej ciąży. Do tej pory nie udowodniono bowiem szkodliwego działania ultradźwięków użytych w dawkach diagnostycznych na zwiększoną częstość występowania wad rozwojowych, która w każdej populacji i tak wynosi dwa procenty.
Badania w trójwymiarze pozwalają na znacznie dużo większą precyzję w wykrywaniu wielu wad u rozwijającego się płodu. Jest to zatem prawdziwy krok milowy w położnictwie.
– Nawet 3D nie daje gwarancji, że z dzieckiem wszystko będzie w porządku. Są pewne schorzenia, jak choćby niektóre wady nerek, które ujawniają się dopiero po porodzie lub nawet po kilku latach. USG 3 i 4D to po prostu bardziej atrakcyjna forma badania dla pacjentki i – nie wolno o tym zapominać – nieoceniona pamiątka dla całej rodziny. Pacjentka dostaje od nas za darmo płytę DVD i duże pamiątkowe zdjęcie A4 z buzią dziecka. Sam chciałbym mieć takie zdjęcie z czasu, kiedy jeszcze byłem „po tamtej stronie brzucha mamy”.
Pojawił się też czwarty wymiar...
– Badania 4D to nic innego jak przedstawienie obrazu 3D w ruchu. Jest to po prostu film, na którym rodzina pacjentki ma możliwość zobaczyć swoje nienarodzone dziecko tak, jak by to było pokazane za pomocą kamery wideo. Nie jest to jednak obraz rzeczywisty, lecz stworzony sztucznie, przez komputer, na podstawie fal ultradźwiękowych wysyłanych pod różnym kątem. Dlatego też i kolory są kolorami sztucznymi. Prezentowane na ekranie dziecko ma zazwyczaj barwę żółtą, co jest domyślnym kolorem aparatu USG, a nie ma nic wspólnego z rodowodem płodu.
Nie bez powodu mówi się o zupełnie nowym wymiarze ginekologii?
– Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty badań 3 i 4D muszę przyznać, że rzeczywiście jest to pewna forma nowatorstwa w badaniu medycznym. Nie jest to jednak coś zupełnie nowego. Tak naprawdę badania 3D funkcjonują na rynku medycznym już od dobrych kilkunastu lat. Co trzeba jednak z dumą powiedzieć, Medyk, to jedna z nielicznych polskich przychodni w Londynie, która może pochwalić się bardzo wysokiej klasy sprzętem, Voluson 730 Pro.
Czy badania 3 i 4D są wykonywane w ramach podstawowego pakietu usług Medyka?
– Nasze pacjentki otrzymują pakiet wszystkich badań USG w jednej cenie. To, co uda nam się uchwycić w trakcie badania, jest często unikatowe. Czasem dziecko ziewa, ssie kciuk, niekiedy pokazuje zebranym przed monitorem środkowy palec. Raz wywołało to błogi uśmiech satysfakcji na twarzy tatusia dziecka... Albo płód zasłania sobie twarz czym może, raczkami, pępowiną czy nawet nóżkami. Obserwowanie tego to bez wątpienia wielkie przeżycie dla pacjentek. Zwykle w ciągu tych kilku, kilkunastu minut badania pacjentki z zachwytem na twarzy i w pełnym oczekiwania milczeniu obserwują swoje dziecko. Pamiętam zdarzenie z jednego z angielskich szpitali, w których miałem przyjemność pracować, gdy jedna z pacjentek przyniosła zdjęcie płodu 3D do porodu. Postawiła je na biurku i w momencie, gdy pojawiały się skurcze i gdy było widać, że te chwile są dla niej niezwykle trudne, patrzyła się na zdjęcie i uśmiechała się do niego.
Takie momenty muszą być dla Pana najcenniejszą nagrodą?
– Badanie 3D/4D to czas, w którym można wprawić pacjentkę w zachwyt. Panie, pary lub całe rodziny (rekord liczby członków rodziny obecnych w czasie badania wynosi u mnie osiem) wychodzą z gabinetu zadowolone i to jest dla mnie, jako lekarza, największa nagroda. W takich chwilach mam zawsze ogromną satysfakcję z tego, że jestem specjalistą ginekologii i położnictwa. Gdy się widzi uśmiechniętą, rozpromienioną pacjentkę, człowiek uświadamia sobie, że te wszystkie lata spędzone na nauce, często pełne poświęceń i wyrzeczeń jednak nie poszły na marne.
Łucja Piejko
|