W poprzednim numerze „Nowego Czasu” pisa?am o s?owach w krzywym zwierciadle, czyli niepo??danych lingwistycznie paradoksach, których czasami bezmy?lnie u?ywa si? na co dzie?. Wspomnia?am równie?, ?e owe wykluczaj?ce si? znaczeniowo s?owa mog? by? zastosowane jako oksymorony np. w literaturze. Wówczas zaskakuj? nas, poniewa? przekazuj? zupe?nie inn? tre??, ni? maj? tworz?ce je wyrazy. Horacy powiedzia? o nich, ?e s? „niezgodn? zgod? rzeczy”. My?l?, ?e nale?a?oby wróci? do tego ?rodka stylistycznego, ?eby da? jego pe?niejszy obraz. Jako przyk?ad mo?na przywo?a? znan? nam niemal?e od ko?yski, pe?n? oksymoronów, kol?d? Franciszka Karpi?skiego: „Bóg si? rodzi, moc truchleje,/ Pan niebiosów, obna?ony,/ Ogie? krzepnie, blask ciemnieje,/ Ma granice Niesko?czony./ Wzgardzony, okryty chwa??,/ ?miertelny król nad wiekami!”. Zreszt? barokowi poeci bardzo lubili t? figur? retoryczn?, nic wi?c dziwnego, ?e i u Jana Andrzeja Morsztyna znajdujemy sta?? Fortun?, s?o?ce w jaskini oraz niemy za?piewa. We wspó?czesnej poezji za? znane jest Przybosiowe gromobicie ciszy czy te? Jana ?piewaka milczeli gderliwie. Jeszcze jednym lirycznym przyk?adem, który bardzo mnie wzrusza, s? s?owa Jerzego Illga wypowiedziane po ?mierci Czes?awa Mi?osza: „Umar? Mi?osz. Dwa s?owa – absurdalny oksymoron”.
Takich stylistycznych sformu?owa? jest wiele nie tylko w literaturze, ale tak?e w naszym codziennym j?zyku. Wyst?puj? w formie utartych zwi?zków frazeologicznych, np. gdy wypowiadamy ?aci?sk? sentencj? Festina lente (?piesz si? powoli) lub kiedy w ró?nych okoliczno?ciach u?ywamy niemal poetyckich okre?le?: ?miech przez ?zy, gorzkie szcz??cie, g?uchy j?k, wymowne milczenie, piek?o mi?o?ci, g?ucha cisza, s?odka gorycz, bogactwo n?dzarza, mroczne ?wiat?o, czarcia uczciwo??, s?odkie cierpienie, bia?y kruk itd. To, ?e zestawienie wykluczaj?cych si? s?ów, które przecie? maj? swoje znaczenia, mo?e wnosi? now? tre??, zw?aszcza gdy znamy rzeczywisto??, wykorzystywane jest równie? w mediach i jest to – podkre?lam – ?wiadomy zabieg stylistyczny. Czytamy zatem (nierzadko ju? w tytu?ach prasowych) o: bogatej publicznej s?u?bie zdrowia (cho? wszyscy dobrze znamy jej kondycj?) lub utalentowanej Mandarynie (pora?aj?cej niektórych swoim ?piewem), a coraz cz??ciej równie? o uczciwych politykach (co ma si? nijak do ?ycia politycznego, w którym afera goni afer?). Zaciekawiaj? tak?e okre?lenia: biedny milioner (który ma obfito?? na kontach, a mimo to najwa?niejsze dla niego jest poza jego zasi?giem), smutne szcz??cie (kogo?, kto przez ca?e ?ycie d??y? do celu, a kiedy go osi?gn??, stwierdzi?, ?e gdzie? po drodze ze szcz??ciem si? min??). Wydawa?oby si?, ?e do historii ju? przesz?o zaskakuj?ce sformu?owanie pewnego polityka, który mówi?: Jestem za, a nawet przeciw. Okazuje si? jednak, ?e nie – s?owa te s? wykorzystywane bowiem do?? cz?sto, zw?aszcza gdy kto? chce podkre?li? absurdalno?? jakiej? sytuacji.
Zdarzaj? si? te? w mediach konstrukcje lingwistyczne, o których z pewno?ci? nie mo?na powiedzie?, ?e s? ?wiadomie zastosowanymi ?rodkami stylistycznymi. Nie maj? nic wspólnego z metaforyk?, raczej ?wiadcz? o nieudolno?ci j?zykowej autorów. Có? innego mo?na pomy?le?, czytaj?c lub s?ysz?c: Szwedzi s? o tyle niebezpieczni, ?e nie s? gro?ni czy te? Sytuacja si? zmieni?a o 360 stopni; Tym razem mi?o nas rozczarowa? Kowalski. Albo inne: Tempo by?o imponuj?co wolne; Zdoby? gola po indywidualnej akcji ca?ego zespo?u b?d? Jak widzicie pa?stwo, nic nie wida? w tej mgle. Oj, rzeczywi?cie nic nie wida?...
|