Głęboki sens tej wypowiedzi sprzed mniej więcej kilkunastu miesięcy, a przez kilka kolejnych skrzętnie ukrywanej, nie był należycie ani eksponowany, ani analizowany, a wręcz podążał, od dnia kiedy się pojawił, ścieżką jak najszybszego zapomnienia. Czasem rozmówcy w programach publicystycznych starali się cytat rozwinąć, jednak pilnujący rzeczy „dziennikarze” szybko bagatelizowali słowa lub przerywali bagatelizując rozmówców.
A mnie – na przekór faktom – utkwił. I utkwił mi też fakt, że te słowa wypowiedział minister rządu Rzeczpospolitej. Wiadomo, jaki minister taki rząd, czy coś w tym stylu. Najdobitniej dowiodło tego zachowanie premiera. Zwłaszcza wobec dalszego ciągu i tego, jak ów minister ze słów swych się tłumaczył. Otóż stwierdził, iż „miał na myśli”, że „instytucje państwa ze sobą nie współpracują”.
W swojej naiwności, w pierwszym odruchu uznałem, że coś wielkiego się stanie. Zeus ciśnie gromami i wysprząta Stajnię Augiasza. Tymczasem premier zmarszczył twarz i rzucił coś bez znaczenia w tłum z kamerami i zdziwionemu ludowi na pożarcie. I zwinął się na posadę płatną w euro. Niezwykle dobrze płatną…
Niczego nie zbadano, nie zmierzono, nie wyjaśniono. Nikt przed nami, obywatelami, społeczeństwem nie odpowiedział. I nikt też nie strzelił sobie kulą w łeb ze zwyczajnego, palącego dumę i honor wstydu.
Co to wszystko znaczy? Jeśli ktoś nie wie lub ma wątpliwości niech posłucha orkiestry albo zespołu rockowego, w którym muzycy ze sobą nie współpracują. Kiedy każdy gra swoje, wiadomo co z tego wychodzi.
Żyjąc w Państwie Teoretycznym mam w związku z tym swoje teorie i propozycje. Do podstawowych należy wycofanie się z płacenia podatków. Skoro mamy państwo w teorii, to dlaczego podatki są pobierane w praktyce? A w ogóle czy wszelkie opłaty, wpłaty skarbowe, urzędowe itp. są należne? Albo inaczej – czy są potrzebne? Nam, obywatelom? Myślę, że może jesteśmy w głębi jakiegoś eksperymentu polityczno-społecznego, przymuszani do absurdalnych założeń, działań i pojęć. Coś jakby w innym, bo bardziej przyziemnym typie Matrixa. I czasem wyskakuje błąd programu, taki jak cytowane słowa ministra. Jestem pewien, że wypowiedziane absolutnie szczerze i zgodnie z prawdą.
Felieton ten powstaje przed wyborami, wynik zdaje się przesądzony. Ale mniejsza o to. Już dziś mogę się założyć, że nawet jeśli nowa władza porządzi całe pięć lat to dla obywateli niewiele się zmieni. Musiałaby porządzić z piętnaście.
Widziałem pewien sondaż, który wydał mi się niezwykle trafiony i prawdziwy. A to za sprawą przypadkowo, jak sądzę, użytego skrótu.
Poza partiami tytułowanymi tradycyjnie, czyli PiS i PO, znalazła się partia określona jako ZLEW.
ZLEW w sondażu odnotował 11 proc. W ślad za ZLEW-em powinny powstać takie prawdziwie brzmiące partie jak Ryn-SZTOK, Spisek, POlew, Kłamstwo czy PółPRAWDA.
Po 26 latach demokracji, pora dorosnąć i nazywać sprawy i partie po imieniu. Przykład wszak idzie z góry, z ministerialnej ławy.
|