Zwłaszcza w piłce nożnej, w której pieniądze są przeogromne. Teraz okazuje się, że samym sportem rządzi fundacja charytatywna (chartiy) pod nazwą FIFA, nad którą nikt (poza samą organizacją) nie sprawuje żadnej kontroli. Albo nie sprawował…
Bo sytuacja nagle zaczyna się zmieniać.
O FIFA miałem pisać z zupełnie innego powodu. Miało być o przekrętach w Katarze i zatrzymaniu przez służby specjalne tego kraju dziennikarzy zaproszonych przez… premiera Kataru, któremu chodziło o poprawienie wizerunku kraju przed mistrzostwami świata w piłce nożnej. Katarczycy budują stadiony, na których pracują w niewolniczych warunkach tysiące imigrantów z Azji. Ponad dwa tysiące z nich już straciło życie, co oczywiście nie jest specjalnie ważne dla FIFA, która udaje, że problemu nie ma. Dla piłkarskich działaczy śmierć nawet kilku tysięcy budowlańców nie może przyćmić takiego wydarzenia, jak mistrzostwa świata. Co to, to nie!
Nagle okazało się, że FIFA jest w nie lada kłopocie. Czternastu wysokich rangą działaczy zostało niespodziewanie aresztowanych przez szwajcarską policję na wniosek FBI. Spodziewać się należy, że jest to dopiero początek i że aresztowań będzie znacznie więcej. Według FBI do przekrętów dochodziło przez ostatnie 24 lata, a w grę wchodzi ponad 150 mln dolarów. W międzyczasie szef całej organizacji, Sepp Blatter, udaje głupiego i przyznaje, że o niczym nie ma zielonego pojęcia. Co więcej, po raz kolejny wybrany został szefem organizacji. Ale to już nie ta sama FIFA.
Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest fakt, iż do aresztowań doszło na wniosek amerykańskiego FBI. Jak do tej pory żadna z europejskich instytucji śledczych nie miała odwagi, by sprawą się zająć. Tak właśnie – o łapówkach w zarządzie FIFA mówiło się i pisało w mediach od dawna. Bezskutecznie. Okazuje się, że pieniądze, które rządzą piłką nożną są silniejsze niż komukolwiek mogłoby się wydawać.
Nie znaczy to wcale, że tak pozostanie. Po serii aresztowań w samej FIFA doszło do podziału. Europejski oddział UEFA nawołuje nie tylko do bojkotu mających się odbyć w Rosji kolejnych mistrzostw świata, ale nawet to totalnej rebelii i… zorganizowania konkurencyjnych mistrzostw przez konkurencyjną organizację. By jednak do tego doszło, potrzeba znacznie więcej niż tylko dobrej woli europejskich działaczy – potrzebne jest poparcie polityczne oraz przynajmniej jedna główna sieć telewizyjna, która jest w stanie zapewnić bezpośrednie transmisje. W Westminsterze już na ten temat debatowali. Pragmatyczni Anglicy już zwietrzyli interes. Ale czy to wystarczy?
Sepp Blatter został póki co przy korycie. Całą sprawę nazywa prowokacją. Przez kilkadziesiąt lat szefowania nic złego nie zauważył, a skądże. I zupełnie nie rozumie tego, że to już nie o jego organizację chodzi w tej rozpętanej aferze, ale o sam sport, który niespodziewanie, po chichu, został przywłaszczony przez chciwych działaczy. I piłkarzy, którzy – jak Wayne Rooney – zarabiają 300 tys. funtów tygodniowo. Dopóki to się nie zmieni, aresztowania nic nie pomogą. Zawsze znajdą się kolejni chciwi cwaniacy.
I chętni do płacenia kolejnych łapówek.
A przecież piłka nożna to piękny sport. Oby udało się go takim zachować.
|