Jak było do przewidzenia do drugiej tury przeszli urzędujący prezydent Bronisław Komorowski i kandydat PiS Andrzej Duda. Zaskoczeniem jednak było nieznaczne zwycięstwo Andrzeja Dudy. Jeszcze większym dobre notowania kandydata niezależnego i antysystemowego Pawła Kukiza. Pozostali kandydaci zebrali niewiele punktów procentowych.
W sumie dobra kampania wyborcza Andrzeja Dudy doprowadziła do wywrócenia ustalonej już sceny politycznej. Nie pomogły ataki medialne i powtarzające się ostrzeżenia, że grozi nam IV RP. Andrzej Duda nie dał się sprowokować. Jest elokwentny, rzeczowy, potrafi nawiązać bezpośredni kontakt z wyborcami, dobrze się prezentuje. Media prorządowe nie doprowadziły do retoryki rozliczeń.
Na wyborczych wiecach aktywni byli szydercy i gołębiarze. To stały już element współczesnego świata, bo polityków wybiera całe społeczeństwo, a nie elita. Jednak to, jak polityk reaguje na pokrzykujących, wystawia mu bardzo jednoznaczną opinię. Tych, często gorszących, scen nie widać w oficjalnych mediach, ale żyjemy w epoce internetu i tam można znaleźć wszystko. Przede wszystkim surowy zapis chamstwa niektórych uczestników i zdolności dyplomatycznych kandydatów. Z tej konfrontacji najgorzej wychodził Bronisław Komorowski. W kółko powtarzał mantrę o zgodzie i dla dodania sobie kurażu pokrzykiwał razem z krzyczącymi.
Niedźwiedzią przysługę zrobił też urzędującemu prezydentowi jego sztab wyborczy. To, co miało zniszczyć przeciwnika, odbiło się rykoszetem. Smoleńsk powrócił do debaty politycznej (wyborczej) nie z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości, jak wszyscy przypuszczali, ale za sprawą rządzących. Nagle medialna sensacja, nowe odczyty taśm z tupolewa niczym nieróżniące się od pierwszego odczytu rosyjskiej komisji, która tylko potwierdziła, co „eksperci” obarczający winą polską załogę i gen. Błasika wiedzieli już bezpośrednio po katastrofie.
Drugim elementem wspomagającym kampanię urzędującego prezydenta, czyli drugą tzw. wrzutką, miała być afera SKOK z senatorem Grzegorzem Biereckim w tle. Media oskarżały PiS, Biereckiego, a przy okazji i kandydata Andrzeja Dudę, zapominając o małym, ale ważnym szczególe, że afera dotyczy SKOK Wołomin – filii założonej przez oficerów WSI. Główne media nie wspominały o związkach Bronisława Komorowskiego z oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych, o wycofanym z inicjatywy urzędującego prezydenta aneksie, który szczegółowo pokazywał sieć powiązań agenturalnych w strukturach państwa. Szerszy obraz dotarł jednak do wyborców. Do zgody można dążyć z inaczej myślącymi, ale nie może być zgody na korupcję i przestępczą działalność przedstawicieli państwa.
Polski prezydent ma bardzo ograniczone prerogatywy (Donald Tusk nazwał to bardziej dosadnie: „strażnik żyrandola w pałacu”). Najważniejsza jednak rola prezydenta to bezpieczeństwo państwa i jego obywateli. To z kolei powinno się kojarzyć z atakiem wroga nie tylko zewnętrznego, ale również wewnętrznego. Wybranie zgody za wszelką cenę daje jedynie pozorne poczucie bezpieczeństwa. A inaczej, bardziej kolokwialnie mówiąc: niech ludzie robią swoje i dadzą nam święty spokój, nie potrzebujemy, by ktokolwiek patrzył nam na ręce. „Wybierz zgodę i bezpieczeństwo” to w praktyce polskiej rzeczywistości przyzwolenie na korupcję i mafijne układy w świecie biznesu i polityki. I tak w pierwszej turze elektorat ocenił propozycje prezydenta Komorowskiego.
A może nadszedł czas na zmianę pokoleniową? Czas polityków wychowanych w wolnej Polsce? Do głosu dochodzą ludzie młodzi, świetnie wykształceni, ambitni i skazani obecnie na życie w republice bananowej. Do tego pokolenia należy Andrzej Duda. Przyszła na was kolej. Nie macie żadnych obciążeń i zaszłości.
Wyborczy sukces Pawła Kukiza (mocne trzecie miejsce w skali kraju, zdecydowana wygrana na Wyspach i w innych ośrodkach za granicą) to też głos młodego pokolenia, wychowanego w wolnej Polsce, bez komunistycznych obciążeń. Ich głos to ważny sygnał niezgody na istniejący układ. Sukces Andrzeja Dudy w drugiej turze zależy od tego czy jest w stanie przekonać tę dużą grupę młodego i antysystemowego elektoratu.
JAK GŁOSOWALIŚMY?
Wśród Polaków głosujących za granicą największe poparcie w I turze wyborów prezydenckich uzyskał Paweł Kukiz - 38,36 proc. Drugi był Andrzej Duda - 24,66 proc., a trzeci Bronisław Komorowski - 21,16 proc.
W Wielkiej Brytanii uprawnionych do głosowania było 73 870 osób - frekwencja wyniosła 82,88 proc. Wygrał Kukiz z 53,41 proc. głosów, drugi był Komorowski - 14,23 proc., trzeci Duda - 13,99 proc.
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich wygrał Andrzej Duda, otrzymując 34,76 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Bronisław Komorowski, na którego zagłosowało 33,77 proc. uprawnionych. Paweł Kukiz uzyskał trzecie miejsce - 20,80 proc. Frekwencja wyniosła 48,96 proc.
|