Politycy cz?sto ok?amuj? dziennikarzy, co widzimy i s?yszymy, zw?aszcza w okresie przedwyborczym. No a potem, po przeczytaniu i us?yszeniu tego, co nak?amali, sami w te k?amstwa zaczynaj? wierzy?. Dotyczy to wszystkich nacji, racji, ustrojów i systemów.
A ja ju? w ma?o co wierz?. I z coraz wi?ksz? niech?ci? wys?uchuj? dziennikarsko-politycznych wywodów, wypowiedzi i westchnie? w polskiej telewizji. Jak niech?? w ko?cu zamieni si? w nud?, na co si? zanosi, przestan? ogl?da? tefa?eny i inne programy debatuj?ce o… Chcia?am napisa? o d… Maryni, ale si? opanowa?am intelektualnie. Dziennikarstwo krajowe, z pewnymi wyj?tkami, jest ja?owe, banalne, ograniczone tematycznie, zacietrzewione i zajmuj?ce si? g?ównie tym, co, kto i kiedy powiedzia?. Albo na czym kto si? potkn??. A to na czerwonym dywanie, a to na sto?ku, a to na siedzeniu.
W TVN24 w ka?d? niedziel? rano zasiada za sto?em grupa polityków od lewa do prawa i zawraca g?ow? telewidzom. Przewodzi temu wytrawny dziennikarz. Ciekawe, czy cierpi z tego powodu? Ja cierpi?. Po przerwie za innym sto?em zasiada grupa publicystów ró?nej ma?ci i przesz?o?ci, i licytuje si? w jakim? bie??cym temacie. Temat jest przewa?nie na tyle b?ahy, ?e nast?pnego dnia nikt ju? o nim nie pami?ta. Temu posiedzeniu przewodzi dziennikarka o kr?g?ych kszta?tach i równie kr?g?ych manierach. Z wypowiedzi polityków i publicystów, niejako w symbiozie, ma?o co wynika. Nawet urabianie publicznej opinii po takiej tematycznej obróbce jest nieskuteczne. A je?li s? w kraju media opiniotwórcze, to na si?? – perswazji i pogl?dów. Im skrajniejsze, tym skuteczniejsze.
I tak to w naszym ukochanym kraju za spraw? polityków i publicystów pog??bia si? przepa?? pogl?dowa. No i ta nienawi?? pod flagami w rocznicowych marszach. Bo w naszym ukochanym kraju raczej rzadko?ci? jest merytoryczna debata. Cywilizowany dyskurs z poczuciem dystansu do tematu i z humorem. Humorem? Ja chyba ?artuj?. Mi?dzy nami wszystko musi by? dramatycznie, za?arcie, dog??bnie, godnie i patriotycznie. Przewa?nie w niezgodzie. I ostro?nie z krytyk?. I w kraju,
i za granic?.
Widocznie jest to cecha narodowa. Bo w niektórych na przyk?ad organizacjach i kr?gach emigracyjnych obowi?zuje wzajemne krygowanie si?. Prawienie sobie duserów, sk?adanie uk?onów i komplementów z burz? oklasków. A ka?da krytyka, nawet uzasadniona i twórcza, jest uznawana za opluwanie, burzenie pomników, zatruwanie atmosfery, dzia?anie na szkod?, obrzucanie obelgami Bogu ducha winnych prezesów i zarz?d.
Pami?tajcie, krytykuj?c, czyli pluj?c, truj?c i szkaluj?c tratujecie dobre imi? i mienie publiczne. I czy to prawda, ?e – jak s?ysz?, uszom w?asnym nie wierz?c – taka w?a?nie atmosfera oburzenia na krytyczne pytania panuje na obradach i radach w POSK-u? A tak?e w innych naszych instytucjach w Londynie? To chyba potwarz, jak mniemam.
Ostatnio przeczyta?am w emigracyjnej prasie znowu o tym, ?e Londyn jest naszym siedemnastym województwem. Nie byle to tupet tak o Londynie pisa?. I co by na to powiedzieli tutejsi Polacy, gdyby przeczytali, ?e Ealing i Southall to pierwszy londy?ski kalifat, a Brixton i Streatham to drugi? A Londyn to stolica republiki islamskiej? Czy mo?na uzurpowa? sobie prawo do cudzej ziemi i cudzych miast? Wida? mo?na.
A z drugiej strony, bo zawsze powinna by? druga strona w przyk?adnym dziennikarstwie, czytam wypowied? pt. Co znaczy by? Europejczykiem? Znów do znudzenia ten sam temat przerabiany w niesko?czono??, zw?aszcza od 2004 roku. Widzia?am te wypowiedzi w nabitych szpaltach sobotniego „Dziennika Polskiego i Dziennika ?o?nierza”. Z tych czterech bitych szpalt ma?o co zrozumia?am. Ma?o co zrozumia?am po za tym, co ju? na ten temat pisano. Wypowiedzi nale?? do specjalisty od tych spraw Jakuba Krupy. Opracowa?a je Magdalena Grzymkowska. Pan Krupa powiada, ?e nie b?dzie g?osowa? na polskiego pos?a do Parlamentu Europejskiego, bo tutejszy – czyli jaki, angielski? – b?dzie lepiej go reprezentowa?.
A czy s? polscy kandydaci na pos?ów europejskich w tym kraju, ?e zapytam? Bo nie s?ysza?am. A powinni by?, skoro Londyn jest naszym siedemnastym województwem, a ró?ne miasta mniejsze czy wi?ksze naszymi powiatami czy gminami? Jako pos?owie z województw, powiatów i gmin Brytyjczycy polskiego pochodzenia lepiej by nas w Europie reprezentowali. Tak my?l?. Ale wiadomo, ?e my?lenie nie ma przysz?o?ci. A g?upota w polityce i dziennikarstwie nie stanowi przeszkody i ma przysz?o??.
Do nast?pnego iwentu i spotkania na ?amach.
Wasza stara sklerotyczka
|