„Wiele osób mia?o kontakt z polskimi budowla?cami albo sprz?taczkami, lecz wiedza o kulturze ich kraju i niedawnej przesz?o?ci prawdopodobnie jest znikoma” – to cytat z wywiadu, którego udzieli?a pani brytyjskim mediom tu? po opublikowaniu swojej pierwszej ksi??ki. Stwierdzi?a pani, ?e jeste?my bardzo ciekawym tworzywem literackim i... obrabia je pani niezwykle sprawnie. W?tki historyczne i polityczne s? wiarygodne, a jednym z najsilniejszych atutów tych powie?ci jest autentyczno?? polskich postaci. Jemy po polsku, pijemy po polsku, klniemy po polsku i my?limy po polsku. Cechuje nas tradycjonalizm, ale cz?sto jeste?my nieokie?znani. W jaki sposób zdobywa?a pani wiedz? o Polakach?
– S?dz?, ?e mia?am fory b?d?c ?on? Polaka! Tak jak Janusz Kiszka – g?ówna posta? moich powie?ci, mój m?? mieszka w Londynie od lat osiemdziesi?tych. Du?o informacji, szczególnie o wydarzeniach politycznych z okresu Solidarno?ci, pochodzi wprost z do?wiadcze? m??a i z wielu ksi??ek, które na przestrzeni lat podsuwa? mi do przeczytania. Oczywi?cie zbieraj?c i weryfikuj?c materia?y do swojej powie?ci rozmawia?am z innym Polakami. Wielu z nich to niedawni przyjezdni. Pomog?o mi to zrozumie? ró?nice mi?dzy Polakami z ró?nych pokole?, które przybywa?y do Wielkiej Brytanii, aby tu ?y? i pracowa?. Pomog?o mi te? dostrzec cechy wspólne. Mia?am te? przywilej poznania Polaka, który niestety niedawno zmar?, a który przetrwa? gu?ag w latach pi??dziesi?tych. Innym ogromnym ?ród?em wiedzy jest moja te?ciowa. Nale?y do nieco starszej generacji, zna rodzimy folklor, polskie tradycje… I wie, jak przyrz?dzi? wspania?e dania kuchni polskiej, o czym ja przekonuj? si? w czasie ka?dego Bo?ego Narodzenia.
Sk?d pomys?, by rodowód Janusza Kiszki si?ga? czasów polskiej komuny, ZOMO, stanu wojennego? Czy Polaków z tamtej epoki postrzega pani jako m?drzejszych, bo bardziej do?wiadczonych przez ?ycie?
– Spodoba?y mi si? mo?liwo?ci, które oferuje powie?ciowa posta?, uformowana w tamtym burzliwym okresie historii. My?l? natomiast, ?e mamy do czynienia z paradoksem. Wielu ludzi, którym uda?o si? przetrwa? niebezpieczn? walk? o wolno??, b?dzie ?y? w cieniu tych do?wiadcze? do ko?ca swoich dni. A jednocze?nie wielu z nich prawdopodobnie t?skni za pasj? i energi?, za sensem wspólnego dzia?ania, które ta walka o wolno?? wyzwala?a.
Pisze pani nie tylko o Polakach, równie? o londy?czykach – Anglikach traktuj?c ich i powa?nie, i humorystycznie, z doskona?ym dystansem. Jak angielscy czytelnicy odbieraj? takie zabiegi literackie?
– W East Endzie, gdzie rozgrywa si? akcja moich ksi??ek, mieszkam ponad trzydzie?ci lat. Od s?siadów nie us?ysza?am ?adnej krytyki tego, co sportretowa?am. To mnie cieszy, bo przecie?, tak jak w przypadku Polaków i innych narodowo?ci, pisz?c o tych londy?czykach pokazuj? i dobre, i z?e charaktery.
Polaków w Londynie opisuje pani w kontek?cie mrocznych, kryminalnych zdarze?. Czy maj? one ?ród?o w archiwach londy?skiej policji?
– Niezupe?nie. Przest?pstwo nie ma narodowo?ci, a ja wychwytuj? te zdarzenia, które s? dobrym materia?em na powie??. Gdy tworz? powie?ci kryminalne z pewnym specyficznym odniesieniem do Polski, skrupulatnie przygotowuj? si? do tematu – temu podporz?dkowa?am si?, kiedy w pierwszej ksi??ce pisa?am o produkcji w Polsce oraz w kilku krajach Europy Wschodniej syntetycznego narkotyku podobnego do ecstasy.
Czy spotka?a pani pierwowzór Natalie Kershaw, m?odej policjantki, która jest g?ówn? angielsk? postaci? pani powie?ci?
– Nie. Kershaw podobnie jak Kiszka jest wytworem fantazji. Mam jednak dobry kontakt z kim?, kto pracowa? jako detektyw od zabójstw i przekaza? mi sporo szczegó?ów o pracy policji. Ta osoba powiedzia?a mi, ?e kiedy czyta o Natalie Kershaw, ma wra?enie, ?e czyta jakby o swoim ?yciu.
Janusz Kiszka i Natalie Kershaw pojawili do tej pory w dwóch ksi??kach. Spotkaj? si? w kolejnej?
– Tak. Ich ?cie?ki zbiegn? si? ponownie, gdy Janusz b?dzie musia? poprosi? Natalie Kershaw o pomoc w bardzo dramatycznej osobistej, sprawie...
Uczestniczy pani aktywnie w promocji swoich ksi??ek. Jakie s? pani wra?enia po spotkaniach z czytelnikami?
– Od kiedy pisz? o innej kulturze, czuj? wielk? odpowiedzialno?? za „dobr? robot?”. Dlatego pierwsze spotkania z polskim czytelnikami troch? mnie przera?a?y, ale musz? przyzna?, ?e mia?y one pozytywny odbiór. Najlepsze jest to, ?e Polacy wydaj? si? by? autentycznie zadowoleni i zdziwieni, ?e Brytyjka – i wielu brytyjskich czytelników – interesuj? si? ich kultur? i histori?. Je?li chodzi o brytyjskich czytelników – oni wydaj? si? by? zafascynowani tematem i ch?tni do lepszego poznawania Polaków, historii ich kraju oraz polskiej kultury, nawet w takim znaczeniu, jakie produkty spo?ywcze warto kupi? w lokalnym polskim sklepie! Je?li moje ksi??ki dadz? im lepszy wgl?d w polsk? spo?eczno??, obok której ?yj?, to znaczy, ?e ma to swoj? warto??.
|