Przyjrzyjmy się kilku aspektom takiego dylematu. Zostając w Wielkiej Brytanii umożliwiamy sobie lepszy start kariery – londyńskie City jest największym centrum finansowym w Europie, a z Wysp – „przedsionka kontynentu” łatwiej jest prowadzić biznes. To powoduje, że Wielka Brytania jest świetną platformą startową kariery nie tylko w Europie, ale i na całym świata. Z drugiej jednak strony Polska – w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii – to rynek dynamicznie rozwijający się, a my, przyczyniając się do tego rozwoju, możemy wiele zyskać; na polskim rynku wciąż znajdują się luki, które ambitni absolwenci mogą wypełnić. Należy także nadmienić, że praca w Polsce wcale nie uniemożliwia awansu na pozycje międzynarodowe, czego przykładem jest niedawny awans Polki Olgi Grygier-Siddons na stanowisko prezesa grupy na Europę Środkowo-Wschodnią w PwC (PricewaterhouseCoopers). Uwaga medialna, którą przyciągnęła ta decyzja świadczy niestety o tym, że jest to przypadek odosobniony.
Biorąc pod uwagę zarobki, Polska jest nieco w tyle. Przeciętny absolwent pracujący w Big 4 (Ernst & Young, PwC, KPMG, Deloitte) w Wielkiej Brytanii zarobi ok. 28 tys. funtów brutto, w Polsce – 60 tys. zł (dane nieoficjalne), co daje ok. 25 tys. funtów. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, różnica, choć zauważalna, jest stosunkowo niewielka.
Jeśli spojrzymy na poziom tzw. graduate schemes (programów absolwenckich), różnica jest bardziej wyraźna. Gdy w Wielkiej Brytanii żadna wiodąca firma nie może sobie pozwolić na ich brak, w Polsce są one praktycznie nieobecne. Oznacza to, że absolwenci nie mają możliwości poznania firmy zanim zwiążą się z nią na stałe, nie są także mentorowani przez pracodawców. Co więcej, pracodawcy w Polsce stawiają wobec absolwentów zadziwiające wymagania, jak np. znajomość systemów księgowych. Pracodawcy brytyjscy, wychodząc ze słusznego założenia, że obsługi programu komputerowego można nauczyć się w miesiąc, a umiejętności prowadzenia negocjacji czy pracy w grupie – nie, zdają sobie sprawę, że wartości studenta nie można określać na podstawie liczby programów, które potrafi obsługiwać, a umiejętności, jakimi dysponuje.
Różnicę stanowi także podejście do absolwentów. W Polsce – za wyjątkiem największych korporacji – własna inicjatywa bywa torpedowana, podobnie jak prośby o zwiększenie zakresu odpowiedzialności. Na Wyspach sprawa ma się zupełnie inaczej: pracodawcy wiedzą, że absolwent zostanie w ich firmie jedynie wtedy, jeśli będzie z niej zadowolony. Wynikiem tego jest zupełnie inne podejście – własna inicjatywa jest mile widziana, prośba o przeniesienie do innego działu firmy, aby przekonać się, czy tam nie wolelibyśmy pracować, najczęściej rozpatrywana pozytywnie. Tutaj jesteśmy dla przełożonego partnerem, w Polsce jedynie podwładnym.
Przeciętny 23-latek nie jest pewien, gdzie chciałby osiąść na stałe, pozostaje więc wynajem mieszkania. Pod tym względem także celuje Zjednoczone Królestwo. Używając portalu gumtree znalazłem 18 ogłoszeń wynajmu mieszkania lub domu w Warszawie i ponad 73 tys. w Londynie.
W Wielkiej Brytanii nie wszyscy studenci kończą studia magisterskie, większość po uzyskaniu licencjatu chciałaby rozpocząć karierę zawodową. Dla nich nasz kraj nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Większość studentów w Polsce kończy studia z dyplomem magisterskim, więc osobom, które ukończyły trzy lata studiów firmy oferują co najwyżej programy praktyk (często płatnych jedynie 800 zł). Oczywiście, istnieją wyjątki, jak na przykład McKinsey, lecz są one nieliczne. Podobnego problemu nie napotkają absolwenci studiów licencjackich, którzy pozostaną w Wielkiej Brytanii.
Należy wspomnieć także o fakcie, który działa na rzecz powrotu do Polski. Część studentów może obawiać się, czy znajdzie pracę w wybranej firmie na Wyspach, biorąc pod uwagę konkurencyjność tutejszego rynku pracy, choć często to nas uważa się za najlepszych z najlepszych. W Polsce absolwenci brytyjskich uczelni są cenieni, a co za tym idzie, zapewnienie sobie pozycji w najlepszych firmach w Polsce będzie zdecydowanie łatwiejsze niż w Wielkiej Brytanii.
Z powyższych kilku przykładów wynika, że lepszym miejscem na rozpoczęcie kariery jest Zjednoczone Królestwo: na pytanie profesora, dającego wykład podczas konferencji Science. Polish Perspective, kto zamierza wrócić do Polski po studiach, uniosły się dwie ręce, a na sali było około 200 studentów. Są jednak osoby niekierujące się względami ekonomicznymi, które chcą rozpocząć swą karierę w Polsce. Dobrze byłoby, aby polscy pracodawcy byli przygotowani na takich absolwentów. Z tego powodu powstała inicjatywa Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii, aby prowadzić lobbing wśród pracodawców na rzecz wprowadzania programów absolwenckich oraz praktyk o charakterze brytyjskim oraz do otwierania się także na studentów nieposiadających magisterium, a jedynie licencjat. Niestety, pozostaje wiele pracy, by polscy pracodawcy zbliżyli się do standardów zachodnich.
|