POSK obchodzi w?a?nie 50-lecie istnienia. Ma?o kto z jego obecnych cz?onków i dzia?aczy mo?e pochwali? si? tak? histori? jak Zygmunt Grzyb. W trakcie rozmowy z nim odnios?em wra?enie, ?e w?a?nie to zaanga?owanie od samego pocz?tku powstania o?rodka nie pozwala mu na oboj?tne przygl?danie si? tera?niejszo?ci.
– Pewne rzeczy bol?, jak chocia?by to, ?e POSKlub traktowany jest przez zarz?d jako zwyk?y lokator z d?ugami – mówi Zygmunt Grzyb (tak te? uwa?aj? pozostali cz?onkowie Komisji Rewizyjnej). To jest fa?szowanie historii. Klub powsta? w celu ratowania POSK-u. Dzi?ki inicjatywie Tadeusza Walczaka klub zaproponowa? stawk? £7 za stop? kwadratow? od wynajmu pomieszcze? (pozostali u?ytkownicy p?acili £3). Nie tylko p?aci? dwa razy wi?cej, p?aci? regularnie z wypracowanego dochodu wzbogacaj?c bud?et POSK-u.
Tak by?o prawie do ko?ca lat dziewi??dziesi?tych ubieg?ego wieku. By?a nawet spora nadwy?ka na koncie. Sk?d wi?c k?opoty finansowe obecnie? – pytam by?ego prezesa.
– Takie pytania pozostaj? bez odpowiedzi, niestety, chocia? dok?adne rozliczenia spo?ecznego w ko?cu klubu powinny by? dost?pne. A
w tym przypadku nawet Komisja Rewizyjna nie ma do nich wgl?du. Co si? robi w tej sytuacji? Zwalnia si? niepokorn? komisj? i wybiera now?. Zg?oszony zosta? zreszt? wniosek na ostatnim posiedzeniu Rady POSK-u (11.01.14) i przeg?osowany, ?eby takie komisje zlikwidowa?. Ten wniosek prawdopodobnie b?dzie przedstawiony na nast?pnym Walny Zebraniu cz?onków POSK-u. Jedyna szansa w mobilizacji cz?onków indywidualnych, którzy nie powinni dopu?ci? do tak radykalnej i sprzecznej z tradycj? zmiany.
Pan Zygmunt wierzy w si?? pospolitego ruszenia. Ma ku temu podstawy, bo w ko?cu tym wierzcho?kiem w?adzy poskowej jest Walne Zebranie cz?onków. Niestety ich nieobecno?? podczas podejmowania najwa?niejszych decyzji oddaje t? w?adz? egzekutywie, w przypadku POSKlubu bez ?adnych zmian od 1998 roku.
– Takie rozwi?zanie zarz?dzaj?cym jest na r?k?, a cz?onkowie nie wykazuj? niezb?dnej aktywno?ci, ?eby ten stan rzeczy zmieni?. Kadencja prezesa klubu powinna trwa? góra pi?? lat, bo to zbyt krótki okres, ?eby ukry? wszystkie nieprawid?owo?ci i nadu?ycia – podkre?la Zygmunt Grzyb. Po tylu latach (od 1998 roku) nie sposób ustali?, co si? sta?o z finansowymi zasobami klubu, tym bardziej ?e w klubie nie by?o w tym czasie ?adnych powa?nych inwestycji. W dalszym ci?gu w u?yciu s? krzes?a zakupione pod koniec mojej kadencji za kwot? £8 tys.
– Jest du?y ekran telewizyjny – zauwa?am. – Podarowany przez ambasad? – dodaje mój rozmówca.
Pozostajemy przy temacie pi?cioletniej kadencji prezesa klubu. Jak si? okazuje, taka propozycja zosta?a opracowana przez komisj? statutow?, której wa?nym cz?onkiem by? Szymon Zaremba, i nawet zatwierdzona. Zapis by? wyra?ny: Ka?dy cz?onek mo?e kandydowa? na stanowisko prezesa klubu i funkcj? t? mo?e pe?ni? przez pi?? kadencji (5 lat). Ponownie mo?e kandydowa? po up?ywie dwóch lat.
– Co si? wi?c sta?o? – pytam po raz kolejny. Sprytny zarz?d POSKlubu odrzuci? ten zapis [19a] i wprowadzi? inny [20g], który brzmi nast?puj?co: Prezes, skarbnik, sekretarz oraz dy?urni maj? prawo do zwrotu kosztów poniesionych przy wykonywaniu pracy. Zdaniem Zygmunta Grzyba tak rozumiana praca spo?eczna, na ka?dym kroku wynagradzana, powa?nie obci??a finansowo klub. – Ja wszystkie tak zwane zwroty kosztów zostawia?em na koncie klubu – dodaje.
Zaniepokojeni posklubowicze maj? równie? powa?ne zastrze?enia do sposobu, w jaki prowadzone s? Walne Zebrania cz?onków. Z ostatnich 15 zebra?, 13 prowadzi? Szymon Zaremba.
– Czy tak wygl?da demokracja w ma?ym w ko?cu ?rodowisku? – retorycznie pyta Zygmunt Grzyb. – Cz?onkowie klubu s? tylko dekoracj? – dodaje. – Mówi? o tym wszystkim na podstawie swojego do?wiadczenia (prezesura w latach 90. i cz?onkostwo w ostatnio zdymisjonowanej Komisji Rewizyjnej POSKlubu). – Jeszcze raz chcia?bym podkre?li? – POSKlub powsta? w celu finansowego wspierania POSK-u. To jest zapisane w naszym statucie. Cz?onkiem POSKlubu mo?e zosta? tylko cz?onek POSK-u. Nie jeste?my wi?c „zwyk?ym lokatorem”. W?adze POSK-u zmieniaj? jednak ten stan rzeczy w zale?no?ci od zapotrzebowania. Nie ingeruj? w sprawy klubu, ale kiedy prezes nie dostaje absolutorium, delegat POSK-u (w tym przypadku pani Janina Kwiatkowska) przyczynia si? do uniewa?nienia tej decyzji Komisji Rewizyjnej, a pogr??ony w d?ugach Andrzej Makulski zamiast kontroli, dostaje nagrod? w postaci wyboru jako prezes POSKlubu do Rady POSK-u. A sekretarz POSK-u Andrzej Zakrzewski w li?cie do pana Makulskiego z dnia 16.09.13 wyra?a ubolewanie z powodu braku absolutorium i radzi niep?ac?cemu czynszu do poskowej kasy prezesowi, aby ten unika? trudnych zebra?. – To kpina z nas, Komisji Rewizyjnej – ocenia zaistnia?? sytuacj? Zygmunt Grzyb.
– Chcia?bym równie? w naszej rozmowie ustosunkowa? si? do kuriozalnego terminu „deficyt strukturalny”, jak stan zad?u?enia POSK-u okre?li?a w rozmowie z panem obecna przewodnicz?ca POSK-u pani Joanna M?udzi?ska [?elazna dama POSK-u, NCz, 12/198]. Podobne t?umaczenie, pe?ne niejasno?ci, s?yszymy na Walnych Zebraniach. W tej zawi?o?ci jest si?a, poniewa? nikt nic nie rozumie. Sta?y kapita? POSK-u (2,5 mln funtów) jest naruszany nagminnie, tylko w?adze POSK-u nie przyznaj? si? do tego. Obecny d?ug POSKlubu jest ju? d?ugiem POSK-u, co narusza poskowy statut instytucji charytatywnej.
– Moim zdaniem o?rodek nie prowadzi te? skutecznej weryfikacji listy cz?onków. Ilu nas jest? Trzy, czy 15 tysi?cy? Z tego nieca?e 200 osób bierze udzia? w Walnych Zebraniach. Nie?cis?a te? jest relacja pani M?udzi?skiej na temat spadku w Warszawie. POSK wiedzia? o testamencie ?p. pa?stwa Chmielewskich jeszcze przed ich ?mierci?. Przed upadkiem komunizmu by?y oczywi?cie trudno?ci w odzyskaniu tego spadku, ale teraz mo?na to zrobi? niekoniecznie oddaj?c 40 proc. warto?ci polskim adwokatom. Stawki i przepisy w Polsce s? inne. Lokatorami s? szacowne instytucje: Polski Zwi?zek ?owiecki, Zwi?zek Tenisowy czy sklep muzyczny. Czy takie instytucje nie p?ac? i czekaj? na eksmisj?? Za t? pogmatwan? sytuacj? odpowiadaj? dzia?acze POSK-u.
Pan Zygmunt Grzyb jest ?wietnie przygotowany do naszej rozmowy. Na stole le?? kopie listów, wycinki z prasy emigracyjnej i ostatni, grudniowy egzemplarz „Nowego Czasu” z zapisem rozmowy z pani? Joann? M?udzi?sk?. Punkt po punkcie mój rozmówca przedstawia swoj? opini? o poruszonych tam tematach, w tym najbardziej dra?liwym – przebudowy o?rodka i zamiany pomieszcze? u?yteczno?ci publicznej na mieszkania.
– Do czego to doprowadzi? – pyta pan Zygmunt.
Otó? do tego – sam sobie odpowiada – ?e oprócz powierzchni komercyjnych, jak restauracje i mieszkania nic si? nie b?dzie ju? op?aca?. Domy i mieszkania przekazywane w spadkach zostaj? sprzedawane, a nowe, w POSK-u s? budowane. Jak to mo?na wyt?umaczy?, jaki jest z tego zysk?
Trudno nie zgodzi? si?, ?e tego typu dzia?ania zmieniaj? charakter miejsca, tej dumy Polaków na obczy?nie. Miejsca powsta?ego dzi?ki wysi?kowi i zaanga?owaniu Polaków z emigracji wojennej. Inne czasy? Inni ludzie? Inne kryteria? Pani Joanna M?udzi?ska powo?ywa?a si? na kryterium komercyjne w rozliczeniach z organizatorami imprez artystycznych. Nie podziela tej opinii mój kolejny rozmówca.
– Dzia?alno?? teatralna przenios?a si? do ko?cio?a obok POSK-u, chocia? przez wiele lat dodawa?a splendoru i pieni?dzy POSK-owi. Dlaczego pani M?udzi?ska mówi, ?e wspiera instytucje niedochodowe? Jazz Cafe jest bardzo dochodowy, tylko tego nie wykazuje. A sala klubowa (POSKlub) zabrana i wynaj?ta. Jak taki okrojony klub mo?e zarobi? pieni?dze dysponuj?c tylko sal? bufetow? i ubikacj?? I czy zas?uguje jeszcze na miano klubu?
Podobne anachronizmy dostrzega mój rozmówca w systemie zarz?dzania o?rodkiem. – Rada POSK-u liczy 51 osób i 11 organizacji. Po co ci ludzie tam s?? Spotykaj? si? cztery razy do roku i nie wnosz? prawie nic. ?adnej inicjatywy nie wida?, ani nawet najmniejszej pracy spo?ecznej.
– Czy jest pana zdaniem jakie? wyj?cie? – pytam.
– Rozwi?zania s? bardzo proste. Jeden radny móg?by po?wi?ci? jeden tydzie? w roku na prac? spo?eczn?. Trzeba zlikwidowa? podwójne ubezpieczenia budynku i niepotrzebne, drogie kontrakty. A co najwa?niejsze! W budynku POSK-u jest du?o pustostanów, biur do wynaj?cia. Nale?y obni?y? koszty wynajmu, wtedy wszystko b?dzie zaj?te. Lepszy ma?y pieni?dz, ni? nic.
Aby to wszystko osi?gn?? Zygmunt Grzyb postuluje utworzenie specjalnej komisji (5-7 osób), która zaj??aby si? wy??cznie sprawami ekonomicznymi: przetargi budowlane, wynajem lokali, wi?ksze zakupy. – W ten sposób ograniczymy wydatki agencyjne. Za dwa-trzy lata POSK stanie na w?asnych nogach, bez strat. Zyskaj? na tym wszyscy. A my jako Komisja Rewizyjna
POSKlubu, a zw?aszcza my jako cz?onkowie POSK-u, przestaniemy by? postrzegani jako grupka, która si? czepia.
Niby kryzys, a tyle w panu entuzjazmu i prze?wiadczenie, ?e mo?na inaczej, ?e musi si? uda? – zauwa?am.
– Motywuje mnie i pozosta?ych cz?onków Komisji Rewizyjnej, wiara, ?e mamy o co walczy?. Chcieliby?my, ?eby inni do??czyli do tego grona, któremu jeszcze zale?y. I to bardzo!!!. ?ycz? POSK-owi w nast?pnych 50 latach sukcesów. Takich, jak przed 1989 rokiem.
Du?o tematów, jeszcze wi?cej nieporozumie?, które trzeba wyja?nia? dla naszego wspólnego dobra, bo w POSK-u ka?dy z nas chcia?by odnale?? swoje miejsce. POSK powinien prze?ywa? swój z?oty wiek, a nie walczy? o przetrwanie w kuriozalnym kszta?cie. Nie taka idea przy?wieca?a ojcom za?o?ycielom.
|