Niedowiarki niech si? zastanawiaj? czy dzieworództwo jest mo?liwe klinicznie. A mo?e by?o to pierwsze w dziejach pocz?cie in vitro? I czy odmówienie matce izby na pocz?cie nie by?o spowodowane brakiem ?ó?ek w przytu?kach? Albo polityczn? machinacj? Heroda dyktatora? I jak skrzykn?li si? pastuszkowie, skoro nie by?o wtedy internetu? I czy Gwiazda Betlejemska prowadz?ca trzech m?drców do stajenki nie by?a sztucznym chwytem propagandowym? Bo dzisiaj królowie na pewno chcieliby co? ugra? przy ??obku og?aszanego mesjasza.
Takie pytania – jak s?ysz? – zadaj? nastolatki w sieci. A niedawno temu arcybiskup ?yci?ski powiedzia?, ?e niektórzy historycy IPN-u analizowaliby cud w Kanie Galilejskiej. Zastanawialiby si?, jak to si? sta?o, ?e zabrak?o nagle tam wina w kraju winem p?yn?cym. Jacy dostawcy byli za to odpowiedzialni i kto chcia? na tym ubi? interes? No i zarobi? niez?? kas?. A który z aposto?ów najwi?cej pi?? I czy po pijanemu czego? nie chlapn??? A który – ?e dodam od siebie – podpisa? jak?? lojalk? z rodzin? Jezusa i opowiada? potem jakie? niestworzone banialuki i dyrdyma?y o tym cudzie? Kto nie wierzy, niech nie wierzy, ale cuda si? zdarzaj?.
W naszym pó??wiatku polonijno-londy?skim zdarzy? si? cud. Pa?acowe Ognisko Polskie, dziedzictwo starej emigracji, o?y?o niczym Feniks z popio?ów. Uratowano je od rozgrabienia przez spryciarzy-kombinatorów. Skazywane przez lata na powolne zamieranie, na ruin? i bankructwo, cudownie ocala?o. Manipulacje przy tym pa?acyku, ocenianym na dziesi?tki milionów funtów pokazuj?, jak si? prawdopodobnie wzbogacali oligarchowie w krajach postkomunistycznych. Przyczyniali si? do upadku przedsi?biorstw pa?stwowych czy maj?tków spo?ecznych, wykupywali udzia?y po znacznie ni?szej ich warto?ci, po czym zbijali na tym fortun?. Jak s?ysz?, udzia?y Ogniska nale??ce do prezesa i poniektórych cz?onków zarz?du oceniano podobno na 750 tys. funtów ka?dy. Jak si? mia?o dwa udzia?y – jak podobno by?y prezes, a zarazem zweryfikowany tajny wspó?pracownik dawnej ubecji – to mo?na by?o zgarn?? dwa razy po 750 tys. Na dodatek – jak s?ysz? – podobno by?y prezes obiecywa? dyrekcji i redakcji „Dziennika Polskiego i Dziennika ?o?nierza” milion funtów na stó? redakcyjny po sprzeda?y Ogniska.
Zawrotne sumy dla przeci?tnego emigranta. By?o si? o co bi?, za gard?a chwyta? i do ?ciany przypiera?. Pod portretami emigracyjnych przywódców. Niemych ?wiadków tej gorsz?cej sceny. Za obietnic? – jak s?ysz? – miliona funtów „Dziennik Polski”, kiedy? niepodleg?o?ciowy, heroiczny organ starej emigracji, mia? by? i by? tub? kombinatorów w skoku na Ognisko. Fotografie by?ego prezesa rozsiad?ego w fotelu, albo splecionego w przyjaznych u?ciskach z Ambasadorem RP ukazywa?y si? w tym organie. Oto zbawiciel naszej schedy! Namaszczony przez swoich aposto?ów – albo, jak kto woli, z angielska dupes, czyli dupesów, za przeproszeniem. Trudno si? dziwi?, dyrekcji i redakcji „Dziennika”, chyl?cego si? ku upadkowi finansowemu, ?e chcieli si? za?apa? na t? machinacj?.
„Dziennik”, którego prezesem jest maj?cy ponad 90 lat emigracyjny dzia?acz, zas?u?ony zreszt? w swoim czasie dla POSK-u, ?yje z ?ebractwa – jak si? powszechnie mówi. Tu co? uszczknie. Tam co? wydusi. Gdzie indziej wyko?ata. Do testamentu namówi. Co robi z zapa?em, mimo wieku. Organ, biedna sierota na garnuszku dobrodziejów, energicznej i oddanej na jego rzecz dzia?aczki, plus dotacji pozosta?ych funduszy emigracyjnych. No i dotacji z kieszeni polskiego podatnika, czyli z kasy MSZ. Polski podatnik nawet nie wie, ?e p?aci za kopiowanie, zaczernianie, zanudzanie, i marnowanie papieru na co dzie?. I za wr?cz babilo?ski system rachunkowo?ci tego bidusia, którego tylko cud mo?e uratowa? od bankructwa. Ocali? cho?by dla nekrologów w pi?tkowym wydaniu.
W noc bo?onarodzeniow? ?ycz? tej sierotce takiego cudu. ?eby Gwiazda Betlejemska sprowadzi?a do redakcyjnej stajni kilku m?drców. Niech zrewiduj? stan zad?u?enia redakcyjnego wobec czytelników. Niech rozpatrz? mo?liwo?ci rekonstrukcji. Niech si? odrodzi jako tygodnik z nowymi si?ami.
Nie wierzycie w cuda? Ja te? nie wierz?, ale niewiar? odk?adam na potem. Podobno w ró?nych angielskich bankach drzemi? w ukryciu jakie? emigracyjne fundusze. Zbierane na ró?ne cele i organizacje. Klucze do nich podobno zabrali ze sob? do grobów dawni powiernicy. Ci, którzy mieli prawo do otwarcia tego Sezamu. Czy znajdzie si? kto?, kto zdo?a spenetrowa? banki i krzykn??: Sezamie otwórz si?!?
Cudotwórcy si? zdarzaj?. Jak ci, którzy ocalili Ognisko. Jak ci, którzy otworzyli nam oczy na przesz?o?? prezesa Ogniska i manipulacje jego giermków. Mo?e stanie si? kolejny cud i ocali od przewidywanej zapa?ci nasz POSK. I POSKlub, pos?dzany o finansowe nieprawid?owo?ci. Niech i nad POSK-iem zawi?nie gwiazda betlejemska. W Nowym Roku og?asza si? zwyczajowo cz?owieka roku minionego. Dla mnie i wed?ug sondy pi razy oko nie ma takiego cz?owieka w naszym ?wiatku. Ale jest grupa ludzi, którzy stawili czo?o korupcji, malwersacji i majsterkowaniu przy kasie Ogniska. Niech Ognisko s?u?y teraz m?odej Polonii. Niech si? oprze najazdowi Rumunów, Hunów i ewentualnie Ukrai?ców, którzy zagroziliby przej?ciem ich miejsc pracy.
A kto nie chce wierzy? w cud Niepokalanego Pocz?cia i narodziny Zbawiciela, niech przynajmniej wierzy w zwyci?stwo uczciwo?ci. W ludzi dobrej woli i szlachetno?ci. To ich mianuj? lud?mi roku. A o tym, co mi powie Kajtu?, lisy w ogrodzie i wiewiórki w Noc Wigilijn?, napisz? potem. Weso?ych ?wi?t!
|