O tych rozwi?zaniach i zarzutach rozmawiam z obecn? przewodnicz?c? Rady POSK-u pani? Joann? M?udzi?sk?. Rozmow? zaczynamy od zbiorów conradowskich i wystawy, która poprzedzi?a przeniesienie Sali Conrada (w zwi?zku z przebudow? tego skrzyd?a o?rodka na mieszkania). Jak wyja?nia Joanna M?udzi?ska, cz??? eksponatów na czas wystawy (dzi?ki staraniom Eugenii Maresch z Joseph Conrad Society i dyrektor Biblioteki POSK Dobros?awy Platt) by?a wypo?yczona ze zbiorów Heritage Museum w Canterbury. To co jest w?asno?ci? POSK-u cz??ciowo przeniesiono do czytelni Biblioteki Polskiej, a kolekcj? starych ksi??ek umieszczono w nowej Sali Conrada, odpowiednio zabezpieczon? w pomieszczeniu klimatyzowanym. – Z ksi??ek przeniesionych do czytelni mo?na teraz korzysta? na bie??co, bez specjalnych formalno?ci, jak by?o dawniej, co spotka?o si? z du?ym uznaniem cz?onków Joseph Conrad Society – podkre?la Joanna M?udzi?ska. Kiedy wchodzimy do czytelni widz? jednak, ?e powierzchnia tego pomieszczenia, gdzie wcze?niej odbywa?y si? spotkania literackie, straci?a t? mo?liwo??.
– To jest sytuacja przej?ciowa – odpowiada przewodnicz?ca POSK-u i jednocze?nie przewodnicz?ca Komisji Bibliotecznej. – Z?o?yli?my ju? plany zagospodarowania przyleg?ego do Biblioteki tarasu – dodaje. Wizj? lokaln? musz? zako?czy? stwierdzeniem, ?e nic ze zbiorów w trakcie remontu nie zgin??o, a cenne pami?tki zwi?zane z wielkim pisarzem polskiego pochodzenia znajduj? si? w Canterbury.
LOKATOR Z D?UGAMI
Przechodzimy do drugiego wa?nego tematu, obecnego od d?u?szego czasu w przestrzeni publicznej – POSKlubu. – Jaka jest statutowa i prawna zale?no?? POSK-u i lokatora na czwartym pi?trze, który od lat nie jest zbyt wiarygodnym p?atnikiem nale?nego czynszu? Tu akurat informacje obiegowe okazuj? si? prawdziwe. D?ug narasta? i w?adze klubu postanowi?y ten problem rozwi?za? polubownie, rozk?adaj?c d?ug na raty.
– POSKlub jest organizacj? cz?onków POSK-u. Powsta?, ?eby wypracowywa? pieni?dze dla POSK-u i stworzy? miejsce klubowe (miejsce spotka?) dla cz?onków. I przez d?ugie lata tak by?o – podkre?la pani M?udzi?ska. – ?adnych powi?za? prawnych czy statutowych nie ma – dodaje. POSKlub wynajmuje od nas pomieszczenia, ma swój statut. W POSKlubie mamy delegata, na prawach obserwatora. Mo?emy jedynie interweniowa? z pozycji landlorda. W zwi?zku z powsta?ym d?ugiem klub odda? dwie sale, które zosta?y wynaj?te Uniwersytetowi Jagiello?skiemu. Zarz?d POSK-u nie ma prawnych podstaw do interwencji w wewn?trzne sprawy klubu. S? problemy, wiemy o nich, ale ich rozwi?zanie nale?y do cz?onków klubu.
DEFICYT STRUKTURALNY
Obserwator z zewn?trz, w tym i ja, nie potrafi jednak zrozumie? dlaczego POSK z najtrudniejszego okresu budowy o?rodka, ogromnej inwestycji, w 1989 roku wyszed? – mówi?c kolok-
wialnie – na prost? (o czym ?wiadcz? sprawozdania finansowe za ten okres), a obecnie, od kilku lat przynosi d?ug oko?o 250 tys. funtów w skali rocznej.
– To nie jest d?ug – prostuje Joanna M?udzi?ska. – Jest to tak zwany deficyt strukturalny. To podstawowa ró?nica. POSK nie bankrutuje, POSK ma pieni?dze na koncie. Ró?nica ta powstaje po odliczeniu wydatków od kwoty wypracowanej w skali rocznej, z pomini?ciem zapisów testamentowych i datków. D??ymy do tego, ?eby tej ró?nicy nie by?o. Zapisy testamentowe i spadki powinny by? zabezpieczeniem, mog? by? te? wykorzystywane w dofinansowywaniu dzia?alno?ci spo?ecznej, co zreszt? jest zwykle jednoznacznie zaznaczone przez darczy?ców. Spadkami zajmuje si? Fundacja Przysz?o?ci POSK-u, która ma 2,5 mln funtów na koncie. Jest to sta?y kapita?, Fundacja powinna wydawa? tylko odsetki. Jej statutowym celem jest popieranie POSK-u.
Trudne rozmowy o finansach. Do tego tematu dorzucam tak?e wysoko?? sk?adki cz?onkowskiej, ?miesznie niskiej – 10 funtów do?ywotnio. T? informacj? pani M?udzi?ska potwierdza. Dodaje jednak… – To si? zmieni. Pracujemy w?a?nie nad nowym statutem, jest ju? projekt, i op?aty cz?onkowskie s? w nim równie? uwzgl?dnione. Ta zmiana nie b?dzie dotyczy?a obecnych cz?onków.
ILU JEST CZ?ONKÓW?
Jest to interesuj?ce pytanie, bo znowu w tej kwestii mo?na uzyska? sprzeczne informacje. Pytanie wa?ne, pani przewodnicz?ca zanim odpowie, sprawdza dane ze swoj? asystentk?.
– Mamy obecnie 3 tys. cz?onków, niestety nie wszyscy aktualizuj? swoje adresy.
– Sprawa cz?onkostwa POSK-u jest dosy? specyficzna – wyja?nia. – To nie jest klub cz?onkowski. W klubie p?ac? sk?adk? roczn? i co? za to mam. W POSK-u cz?onek dostaje aktualne informacje i wa?ny g?os na walnych zebraniach, czyli wybiera w?adze o?rodka. Inaczej mówi?c uczestniczy w zarz?dzaniu, z o?rodka mo?e korzysta? ka?dy, co nas bardzo cieszy.
Z wa?nego przywileju g?osowania korzysta oko?o 200 cz?onków. Rachunek prosty – nieobecni nie maj? racji i wp?ywu, a ich argumenty trac? warto??. Pytam pani? M?udzi?sk?, ilu nowych cz?onków zapisuje si? w skali roku.
– W ostatnim roku ponad dwudziestu. Procedura (poza nisk? nadal op?at?) jest podobna jak w innych klubach – dwie osoby wprowadzaj?ce i rozmowa. – Czy s? to Polacy z m?odszego pokolenia, niedawno przybyli na Wyspy? – pytam. – S? te? i tacy.
DU?E PIENI?DZE
Przechodzimy do wi?kszych pieni?dzy, tematu, który najcz??ciej pojawia si? w rozmowach na temat POSK-u, czyli kamienicy w Warszawie. – To jest ogromny ból g?owy – przyznaje pani przewodnicz?ca. Nie zmniejszam tego bólu i pytam, dlaczego prawnicy w Warszawie maj? otrzyma? a? 40 proc. warto?ci posesji.
– Trzeba zacz?? od tego, ?e mecenas Stachura odkry? ten spadek. POSK o nim nic nie wiedzia?. Kamienica w centralnym miejscu Warszawy nale?a?a do miasta, by?a podzielona na mieszkania kwaterunkowe (trzy z nich sprzedane lokatorom). Przedwojenny w?a?ciciel tej kamienicy, pan Chmielewski (jeden z za?o?ycieli POSK-u) zapisa? kamienic? POSK-owi, i prawdopodobnie nie liczy? na to, ?e zapis b?dzie zrealizowany. By?o to w latach 80. ubieg?ego wieku, w innym ustroju. POSK nie utrzymywa? kontaktów z komunistami. Szanse odzyskania tego spadku by?y niewielkie i ówczesne w?adze zgodzi?y si? na taki podzia?. Jak wida? jest to d?ugi proces i skomplikowany, honorarium ma by? wyp?acone dopiero po zamkni?ciu sprawy. Prawo w?asno?ci zosta?o przywrócone kilka lat temu i mecenas Stachura wywalczy? odszkodowanie od w?adz miasta za ten okres. Kamienica jest po?o?ona w atrakcyjnym miejscu, ale jest w z?ym stanie technicznym, z lokatorami. Nie wszyscy z nich p?ac? czynsz, dochodz? wi?c problemy z eksmisj?.
?eby przeprowadzi? eksmisj?, trzeba znale?? mieszkanie zast?pcze. Rada zdecydowa?a po d?ugich dyskusjach sprzeda? t? posesj?. Do tej pory kancelaria prawna otrzyma?a niewielki procent uzgodnionego honorarium, a ca?o?? b?dzie rozliczona po sprzeda?y kamienicy. Obni?yli?my te? honorarium od odszkodowa? wyp?aconych przez miasto do 30 proc.
KTO RZ?DZI POSK-iem?
– Walne Zebranie, które wybiera Rad? POSK-u (51 osób) na okres trzech lat. Co roku 1/3 Rady jest wymieniana (radni mog? ponownie ubiega? si? o nominacj?). Niestety, ch?tnych do zasiadania w Radzie jest bardzo ma?o, chocia? nie jest to zbyt wielkie po?wi?cenie, bo Rada spotyka si? cztery razy do roku. Walne Zebranie wybiera te? przewodnicz?cego, ten z kolei z cz?onków Rady wybiera ?cis?y Zarz?d.
– Czy nie lepiej by?oby stworzy? struktur? profesjonalnego zarz?dzania?
Cz??ciowo korzystamy z takich rozwi?za?. Dyrektor Biblioteki, dr Dobros?awa Platt, jest specjalistk? i pracownikiem etatowym, mened?er domu, Bartek Nowak, równie? ma etat i jest na co dzie? moj? praw? r?k?, zajmuje si? wszystkimi sprawami administracyjnymi, wynajmem lokali, w tym Sali Teatralnej.
– Pojawiaj? si? jednak g?osy krytyczne, a g?ównie zarzut, ?e wynajem na przyk?ad Sali Teatralnej skomercjalizowa? si? do tego stopnia, ?e polskich organizatorów nie sta? na zap?acenie tak wysokich stawek i szukaj? pomieszcze? poza o?rodkiem. Podkre?laj?, ?e POSK, jako polska organizacja spo?eczno-kulturalna, powinien pomaga? w krzewieniu polskiej kultury.
– I POSK to robi – pada odpowied?. Nie daj? za wygran?. – Jednak Ewa Becla przenios?a si? tu? obok, do o?rodka baptystów.
– POSK wspiera Scen? Poetyck?, Konfrateri? Artystów, Teatr Syrena, Jazz Cafe, czyli instytucje niedochodowe, prowadzone na zasadach wolontariatu, natomiast dzia?alno?? pani Becli jest dzia?alno?ci? komercyjn?, i to jest ta podstawowa ró?nica.
W ko?cu rozmawiamy o przebudowie prawego skrzyd?a o?rodka, gdzie maj? powsta? cztery mieszkania gwarantuj?ce sta?y dochód, co zmniejszy deficyt operacyjny i pozwoli na dzia?alno?? impresaryjn?. Remont trwa, Sala Conrada, biura Zarz?du POSK-u i Instytut Pi?sudskiego przeniesione.
– Kto wygra? przetarg na remont, podobno polska firma, z któr? zwi?zany jest Jan Serafin, oficjalnie bankrut, posiadaj?cy du?e prywatne d?ugi w polskim ?rodowisku?
– Do przetargu przyst?pi?o siedem firm, wybrali?my polsk? firm? zarejestrowan? w Wielkiej Brytanii, niezwi?zan? z Janem Serafinem, sprawdzili?my jej wiarygodno??.
Jeszcze jeden temat na zako?czenie naszej rozmowy – Jazz Cafe. – Wp?ywy z wieczorów muzycznych (weekendy) – 70 tys., honoraria – 60 tys., czyli dochód 10 tys. A z wynajmu sali wp?ywa rocznie 30 tys. Czyli nie jest tak ?le jak niesie plotka. Czy jest dobrze, czas poka?e. A 50 lat istnienia o?rodka zobowi?zuje. Czekaj? nas huczne uroczysto?ci.
|