Sama pewnie bym nie poszła, bo jakoś prof. Szaniawski kojarzył mi się jedynie z „Gazetą Polską”, której nie czytam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałam profesora. Jak łatwo potentaci od medialnych manipulacji robią szufladki w naszych głowach. I jak łatwo my, odbiorcy, temu ulegamy, nie wysilając się, by wyrobić sobie własne zdanie.
Profesorowi przykleja się gębę prawicowego oszołoma, a tymczasem jest człowiekiem o ogromnej wiedzy i bardzo wyważonych poglądach. Naprawdę, nie mogłam wyjść ze zdumienia. Czasem trzeba samemu zobaczyć drugą stronę medalu.
Anna Malec
|