Niemniej, gdybym mógł pozostać, to zapewne byłoby o czym pogadać, a jeśli – z powodu moich ograniczeń czasowych, musiałbym się ograniczyć do kilku tylko tematów, to zapytałbym Baracka Obamę, jakie to tsunami wywróciło stosunki polsko-amerykańskie na przestrzeni lat 2008-2010?
W ciągu ostatnich kilku lat relacje polsko-amerykańskie straciły na dynamice, a wiele wspólnych, planowanych projektów, zwłaszcza w sferze obronnej, zostało poniechanych bądź zmieniło projektowany kształt. Amerykańskie instalacje obronne planowane w ramach NATO w krajach członkowskich z Europy Środkowej ominęły Polskę. Również ze względu na sprzeciw Rosji, o czym otwarcie mówił minister Sikorski agencji Associated Press jeszcze w lutym 2008 roku. Odrzucenie przez Donalda Tuska amerykańskiej propozycji w dniu amerykańskiego święta 4 lipca trudno uznać za dyplomatyczną niefrasobliwość, podobnie jak późniejsze upublicznienie informacji o rezygnacji z budowy tarczy antyrakietowej na terytorium Polski 17 września. Dyplomacja składa się również z gestów i symboli. Te ułożyły się dla Polski w tragiczną, choć logiczną sekwencję, i po 17 września, tak jak 70 lat wcześniej, nastąpił 10 kwietnia.
Katastrofa smoleńska wykazała słabość polskiego państwa i jego służb, co stanowi dodatkowy przyczynek do dyskusji o możliwości wykonywania przez Polskę zadań obronnych kraju granicznego. Przypomnijmy, że budowany z trudem, przy pomocy sojuszników z NATO, korpus oficerski sił powietrznych praktycznie przestał istnieć, a na stanowiska sztabowe powoływani są oficerowie, którzy szlify i umiejętności nabywali w Moskwie, a nie w Waszyngtonie czy Londynie.
Katastrofa smoleńska unaoczniła nam, ale również innym krajom regionu, że NATO graniczy w Europie z krajem nieprzewidywalnym, który nie zachowuje cywilizowanych standardów, nawet w sytuacji tak oczywistej jak katastrofa obcego samolotu na własnym terytorium. Wbrew prawu międzynarodowemu Rosja pułkownika Putina przetrzymuje i niszczy istotne dowody rzeczowe, ewidentnie mataczy w śledztwie manipulując zeznaniami i ekspertyzami.
Paradoksalnie, świadomość wschodnich zagrożeń, przejawy ewidentnie złej woli w tej najważniejszej dla Polski sprawie, wpływa na zacieśnienie współpracy rządu polskiego i rosyjskiego, tak na polu dyplomacji jak i obronności. Ciekaw jestem, czy planowane przez generała Cieniucha wspólne wymiany kadr i doświadczeń pomiędzy armiami Polski i Rosji są elementem strategii natowskiej? I jaki dokument taką wymianę doświadczeń przewiduje?
„Polska w pełni popiera szukanie sposobu na współpracę z Rosją, to jest w interesie sojuszu jako całości i w interesie Polski. Współpraca polsko-rosyjska będzie elementem ułatwiającym lub nawet warunkującym współpracę NATO-Rosja, bo my jesteśmy w sojuszu, Rosja nie” – powiedział prezydent Komorowski po szczycie NATO w Lizbonie, stając się jednym z najgorętszych orędowników i adwokatów współpracy
Rosja-NATO.
Czy entuzjazm prezydenta Komorowskiego jest podzielany przez najważniejszy filar sojuszu – Stany Zjednoczone?
Podobnego zdania na stosunki polsko-rosyjskie jest nowy szef Szabu Generalnego generał Cieniuch, który na 165 posiedzeniu Komitetu Wojskowego NATO w Brukseli zauważył, że jakość i zakres współpracy wojskowej NATO –Rosja na przestrzeni ostatniego roku znacząco się poprawiły. Jakie są istotne elementy tej poprawy w okresie od kwietnia 2010 – do kwietnia 2011 roku?
Fachowcy w dziedzinie obronności zwracają uwagę na nierównomierne rozmieszczenie instalacji obronnych NATO na wschodnich granicach sojuszu. Na fiasku polsko-amerykańskich rozmów w sprawie instalacji wojskowych zyskała Rumunia, która podpisała porozumienia o obecności amerykańskich instalacji wojskowych i sił zbrojnych na swoim terytorium. Siły U.S. Army – Europe (USAREUR) dokonują w tym kraju regularnych, wspólnych ćwiczeń wojskowych, wymiany wiedzy i doświadczeń.
W lutym 2010 roku prezydent Rumunii Traian Basescu oświadczył, że rumuńskie służby zaakceptowały zaproszenie złożone przez prezydenta Obamę do udziału w nowej wersji amerykańskiego systemu tarczy antyrakietowej. Prezydent Miedwiediew nazwał te plany „złą decyzją” i zagroził powrotem do stylu stosunków z lat zimnej wojny.
Jak widzimy, w latach 2008-2011 nastąpiło istotne przeorientowanie polityki Polski wobec USA, Rosji i NATO oraz konsekwentna zmiany struktury obronnej sojuszu w Europie. Jakie były główne przyczyny tej zmiany?
Prezydent Barack Obama zapewne nie dokona rewolucyjnego zwrotu w swojej europejskiej polityce podczas podróży do Polski. Tradycyjnie wykona kilka gestów i sądzę, że trzeba się tym gestom przyglądać. Zwróćmy szczególną uwagę na to, z kim Barack Obama się w Polsce spotka, a z kim nie.
Pozdrawiam
Rolex, Salon24
|