Przyznam, iż nieco zaskoczył mnie ten wywód. Rzec by można, że niby to prawda, ale tylko niby. Nie mogę zrozumieć, dlaczego poznając język obcy, bez żadnych sprzeciwów przyswajamy sobie wiedzę gramatyczną, uczymy się na pamięć idiomów, aby nie narazić się na śmieszność, używając ich niepoprawnych form, a poprawność językową i rodzimą gramatykę traktujemy po macoszemu. Często ta nieświadomość mówiącego czy piszącego sprawia, że w logikę ich wypowiedzi – o której perorowała moja znajoma – wkrada się właśnie nielogiczność. Chciałoby się wówczas zapytać, ile jest logiki w tej logice?
Przeczytałam ostatnio w prasie, że człowiek, o którym traktował artykuł, „nie zasypywał gruszek w popiele”, co miało znaczyć – jak wynikało z kontekstu – iż nie tracił czasu. Tymczasem ten związek frazeologiczny brzmi nieco inaczej – nie: nie zasypywać, lecz nie zasypiać gruszek w popiele. I tylko ta forma jest poprawna. Dawno temu gruszki pieczono lub suszono w piecu, właśnie w popiele. Podtrzymując żar, trzeba było jednak pilnować owoców, aby nie zaspały w popiele albo nie spaliły się w ogniu. Oczywiście, samemu też nie można było zasnąć. I właśnie wtedy powstał frazeologizm nie zasypiać gruszek w popiele, który oznacza: nie zwlekać, nie zaniedbywać ważnych spraw. Na próżno zatem szukać logiki w zasypywaniu gruszek.
Nie ma jej również w przeczytanym przeze mnie innym powiedzeniu. Nie ma, bo zostało ono przez piszącego użyte niepoprawnie. Autor ów pisał bowiem, iż „stał się języczkiem uwagi”, co należało rozumieć, że skupił na sobie uwagę innych, bo – jak dalej tłumaczył – „znalazł się w centrum zainteresowania swojego zawodowego środowiska”. I znowu logika cierpi. Uwaga przecież nie ma języczka i nie o niej w tym powiedzeniu mowa. Poprawna forma to języczek u wagi, bo właśnie o wagę chodzi i o języczek, który wskazuje przechylanie się jej szal. Cały frazeologizm zaś oznacza coś przeważającego, rozstrzygający głos.
Często też słyszę błędnie używany zwrot poddawać coś w wątpliwość. Owszem można poddawać coś pod dyskusję lub poddawać analizie czy krytyce, ale w przypadku wątpliwości poprawna jest jedynie forma podawać w wątpliwość (od podawania!). Nie mogę również doszukać się logiki w sformułowaniu „ciężki orzech do zgryzienia”, którym autorka tekstu zamieszczonego w prasie określała trudne zadanie, przed jakim stanęła bohaterka jej artykułu. Przecież nie o ciężar orzecha tu chodzi, lecz o twardość jego skorupy, więc może być tylko twardy orzech do zgryzienia – co właśnie logika podpowiada. W tym samym artykule przeczytałam dalej, że kobieta ta „nie pójdzie po najmniejszej linii oporu” . I dobrze! – pomyślałam – bo zaiste byłoby to bardzo trudne zadanie, wszak opór nie ma mniejszej czy większej linii. Sama zaś linia może być tylko krótka lub krótsza, a nie mała czy mniejsza. To właśnie opór bywa mniejszy bądź większy, czyli żeby poprawności stało się zadość, należałoby napisać iść po linii najmniejszego oporu, co znaczy: wybrać najprostsze rozwiązanie, wkładając niewiele wysiłku.
I jeszcze jeden przykład powielania przez niektórych użytkowników języka błędnych wypowiedzi, a mianowicie powiedzenie bez zdania racji. Racja to powód, argument, który podaje się lub właśnie daje, uzasadniając swoje postępowanie czy też decyzję, i w takim znaczeniu tu występuje. Ktoś zatem zrobił coś bez dania (a nie: zdania!) racji – taka forma jest poprawna.
Nie mogę nie wspomnieć również o innej nielogiczności (a zarazem rusycyzmie). „Jak by nie spojrzeć, nie ma w tym choćby odrobiny prawdy” – czytam zdanie kończące artykuł. Prawda! Jeśli się nie spojrzy, to się nie zobaczy. Gdzie by nie pojechał…, kto by nie poszedł…, co by nie powiedziała…, jak by nie pomyśleć… itp. to wyrażenia częste w użyciu. Częste i niepoprawne, a poza tym jak by zazwyczaj jest zapisywane łącznie, czyli z błędem ortograficznym. Konstrukcje te powinny brzmieć: jakkolwiek by spojrzeć…, gdziekolwiek by pojechał…, ktokolwiek by poszedł…, cokolwiek by powiedziała…, jakkolwiek by pomyśleć…, nic złego się nie wydarzy. I logika też na tym nie ucierpi. Przesadzam?
Lidia Krawiec-Aleksandrowicz
|